Gdyby galerie i ulice handlowe były ludźmi pozostawałyby od co najmniej kilkunastu lat w stanie wojny, wrogości albo przynajmniej ciągłego napięcia. Metaforycznie taki właśnie obraz można ujrzeć śledząc debatę publiczną wokół ulic i galerii handlowych. Galerie byłyby przy tym, do niedawna, lepiej „uzbrojone” i znacznie efektywniej dowodzone. W miastach początków XXI wieku, szczególnie środkowoeuropejskich, oba te typy przestrzeni miejskich rywalizowały o uwagę: przedsiębiorców, mieszkańców i turystów.

Galerie i ulice od lat próbują się dopasować do preferencji i stylów potencjalnych inwestorów i konsumentów. Który z typów przestrzeni wygrywa w tym wyścigu zbrojeń? Wbrew wielu obiegowym opiniom nie jest to oczywiste.

Dotychczas w badaniach galerii i ulic handlowych…

Moje dotychczasowe badania wskazywały, że galerie handlowe – rozumiane abstrakcyjnie, jako specyficzny typ przestrzeni handlowych – są kojarzone przez mieszkańców Wrocławia minimalnie lepiej niż ulice handlowe (również pojmowane abstrakcyjnie). Były to różnice tak małe, że w praktyce nieistotne.

Poza tym okazało się, że ustosunkowanie do abstrakcyjnych galerii i ulic, oraz częstotliwość ich odwiedzania, było zróżnicowane w zależności od cech psychicznych oceniających osób.

  • Im bardziej kupujący kompulsywnie (w tym zakupoholicy) byli badani, tym bardziej niż inni lubili oba typy przestrzeni – zarówno galerie jak ulice handlowe. W przypadku ulic zależność była silniejsza niż w galeriach!
  • Im bardziej twórczy, otwarci, niekonwencjonalni i wrażliwi estetycznie byli badani, tym deklarowali mniej sympatii wobec galerii handlowych.
  • Im wyższą potrzebę przynależności do grupy deklarowali badani, tym bardziej chętniej odwiedzali oba typy przestrzeni handlowych. Zależność ta była słabsza w przypadku ulic, a silniejsza w przypadku galerii handlowych.

Omówienie tych i pozostałych wyników znajdziesz tutaj

Galerie handlowe – jako niekonkretne obiekty, typy przestrzeni handlowych – okazały się lepiej dopasowane do ludzi nie bardzo potrzebujących nowości i wyszukanych doznań estetycznych, natomiast ceniących przewidywalność i stabilność otoczenia.

Były też lepiej niż (niekonkretne) ulice handlowe dopasowane do osób ceniących przynależność „stadną”. W obu typach przestrzeni świetnie czuli się ludzie, którzy lubili zakupy, czasem wyjątkowo intensywne lub wręcz niepohamowane.

Okazało się także, że istotne znaczenie w dopasowaniu przestrzeni do konsumentów miała ich samoocena sytuacji finansowej. Co ciekawe, odczuwana zamożność była ważna tylko w przypadku częstotliwości odwiedzin ulic handlowych –

im ktoś czuł się zamożniejszy, tym częściej odwiedzał ulice handlowe; a przecież to galerie uważa się za „świątynie konsumpcji”, a ulice za przestrzenie względnie egalitarne.

Badania konkretnej ulicy i konkretnych galerii

W najnowszych, niepublikowanych wcześniej badaniach, zapytałem ponad 300 osób – mieszkańców Wrocławia i powiatu wrocławskiego w wieku 16-89 lat – o ich preferencje wobec:

  • Ulicy Świdnickiej
  • Galerii Dominikańskiej
  • Pasażu Grunwaldzkiego

Chciałem sprawdzić, czy wcześniej zaobserwowane prawidłowości pojawią się także w przypadku konkretnych obiektów, z którymi mamy przecież historie relacji, wspomnienia, i z którymi wiążą się nasze rozmaite emocje. Mówiąc bardziej fachowo: chodziło o sprawdzenie, czy prawidłowości w dopasowaniu psychologicznym ludzi do przestrzeni są uniwersalne, bez względu na psychologiczną bliskość (i konkretność) tychże przestrzeni.

Przede wszystkim okazało się, że żadna z galerii nie była oceniana wyżej lub niżej niż ulica Świdnicka. Skłonność do rekomendacji galerii i ulicy znajomym – służąca tu jako meta-wskaźnik dopasowania człowiek-środowisko – była na podobnym poziomie w przypadku wszystkich trzech przestrzeni.

Galeria i Pasaż były przez badanych odwiedzane rzadziej niż ulica Świdnicka. Faktem jest natomiast, że zupełnie inne były główne powody odwiedzin ulicy i galerii handlowych. Galerie odwiedzano głównie w celach zakupowych, a ulice w celach towarzyskich – spotkań, rodzinnych spacerów itp.

Galeria Dominikańska i Pasaż były spostrzegane jako przestrzenie bezpieczniejsze niż ulica Świdnicka. Obie galerie miały jednak, wedle badanych, słabsze niż ulica Świdnicka oferty kulturalno-rozrywkowe.

Nasilenie deklarowanej przez badanych skłonności do impulsowych zakupów miało istotny związek z spostrzeganiem Galerii i Ulicy w obu badaniach. Jeśli zaś chodzi o odwiedziny to wyższe nasilenie impulsywnej konsumpcji towarzyszyło częstszym odwiedzinom Galerii, ale nie Ulicy.

Nasilenie u badanych potrzeby przynależności społecznej („instynktu stadnego”), okazało się ważne dla spostrzegania zarówno Pasażu Grunwaldzkiego, Galerii Dominikańskiej oraz Ulicy. Potrzeba przynależności społecznej nie warunkowała, co prawda, częstotliwości wizyt w omawianych przestrzeniach, ale

ludzie chcący „być w stadzie” oceniali wyżej atmosfery wszystkich wymienionych miejsc, ich czytelność, potencjały rozrywkowe, a w przypadku Galerii Dominikańskiej „instynkt stadny” redukował też stres związany z wizytą w zatłoczeniu.

Jednym z najciekawszych wyników okazał się dodatni związek ugodowości z dopasowaniem zarówno do Galerii Dominikańskiej jak do ulicy Świdnickiej. Osoby ugodowe miały m.in. większą skłonność do polecenia Galerii swoim znajomym, ale też oceniały wyżej potencjały handlowo-usługowe, czytelność i obsługę zarówno w Galerii jak na Ulicy.

W badaniach poprzednich, gdzie ulice i galerie handlowe były abstrakcyjnymi pojęciami, ugodowość nie miała żadnego związku z ich ocenami. W najnowszych badaniach, gdzie, mówiąc znów bardziej fachowo: badani konstruowali poznawczo badane środowiska wykorzystując konkretne zalety ale i konkretne słabości każdego ze środowisk (bo oceniali konkretną ulice i galerie), ugodowość pozwalała im zawierać wewnętrzne kompromisy w mentalnym zderzaniu oczekiwań z rzeczywistością konkretnej przestrzeni. Więcej takich kompromisów zawierali oceniający ulicę Świdnicką niż Galerię.

Wyjaśnienie psychologiczne tego zjawiska może być takie, że wyobrażenie konkretnej galerii, centrum lub ulicy handlowej aktywuje w umysłach badanych przynależne tym konkretnym przestrzeniom szczegóły i wspomnienia związane z ich odwiedzaniem, czego nie było w przypadku ogólnych kategorii „galerie handlowe” i „ulice handlowe”. W przypadku galerii mogą to być np. wspomnienia konkretnych sklepów i doświadczonych tam interakcji społecznych, zapamiętane zdarzenia związane z przegęszczeniem, brakiem dostępu do określonej usługi albo pożądanych udogodnień. W przypadku ulicy może to być wyjątkowo brudny (lub wyjątkowo czysty) chodnik na odcinku od przecznicy A do przecznicy B, żebracy pod konkretnym kościołem, długie oczekiwanie na zielone światło na przejściu dla pieszych itp. Tak zwane mentalne konstrukty niskopoziomowe, charakterystyczne dla wyobrażania (a ściślej: konstruowania poznawczego) obiektów bliskich psychologicznie lub (i) konkretnych mogą też „zawierać” wspomnienia sensoryczne.

Innymi słowy: konkretna ulica Świdnicka nie jest konstruowana po pierwsze jako ulica handlowa (kategoria, w której mieści się abstrakcyjna, tętniąca życiem, względnie prestiżowa przestrzeń miejskiej rozmaitości), tylko jako „ten niewielki fragment miasta między skrzyżowaniem a Operą, w którym kiedyś śmierdziało i widziałem witryny z odzieżą na wagę” (albo analogicznie niskopoziomowy konstrukt ale wysoce pozytywny). Im bardziej konsument ugodowy, tym bardziej skłonny zaakceptować tego rodzaju niedogodności nie obniżając oceny wspominanej przestrzeni.

Na koniec, schodząc na twardą ziemię: w wynikach pojawił się oczekiwany związek samooceny sytuacji materialnej i samooceny jakości życia badanych ze spostrzeganiem przez nich Ulicy Handlowej. Im lepiej ktoś ocenia swoją sytuację finansową tym wyżej ocenia ulice handlowe i tym częściej je odwiedza.

Obserwowałem tę zależność już w poprzednich badaniach i pojawiła się także tu: w przypadku konkretnej ulicy – Świdnickiej we Wrocławiu.